
Wielkie sprzątanie
W zeszłym roku kupiłem ze sześćdziesiąt budek dla ptaków. Prawie wszystkie rzetelnie powiesiłem. Z dziesięć rozdałem jako prezenty, reszta została w Langankach i miała służyć polepszeniu demografii wśród moich skrzydlatych przyjaciół. Na wiosnę i w lecie był niezły rozgardiasz i trudno było się zorientować które z budek zostały zasiedlone. Teraz już wiem, bo wczoraj wziąłem się i wyczyściłem wszystkie! Każda również dostała swoją porcję soli na dno, żeby wytłuc pasożyty.
Bilans dzisiaj jest taki:
- Stłuczone od noszenia drabiny lewe biodro (nie wiem czemu, bo nosiłem ją raz na lewym, a raz prawym ramieniu)
- Obolałe prawe ramię (komentarz jak wyżej)
- Zasiedlona większość budek sikor i szpaków
- Część budek pełzaczy zasiedlona przez pełzacze, a część zamieniona w spiżarnie wiewiórek
- Budki dla Dudków w większości posłużyły gryzoniom lub kunom za schronienie
- Dwie budki dla Dudków wzięły w posiadanie szerszenie
- Pleszki zlały wszystkie budki, oprócz jednej
- Nietoperze kompletnie niezainteresowane moimi budkami. Mają piwnicę, a nie jakieś tam “mieszkania komunalne”. Żadna budka nie była zasiedlona.
- W jednej budce spotkałem myszkę, która przerażona wyskoczyła wprost w paszczę Gangstera. Ten ucapił ją za ogon i porwał. Po krótkim pościgu udało się zdobycz odebrać całą i zdrową, a następnie wypuścić w żywopłot, pomimo protestów ubezwłasnowolnionego kota – Grecia.
Dzisiaj drapieżniki dostały prezent w postaci cielaka od Marka. Sprzątnąłem starego i podałem świeżutkiego. Niestety lód na łące już tylko symboliczny (przekonałem się o tym w piątek, kiedy to znów wpadłem w kaloszach w wodę) i muszę zakładać wodery, żeby dostarczyć potrawę. Za to zdjęcia będą ciekawsze - na wodzie. Resztki poprzedniego cielaka wywlokłem na brzeg i poćwiartowałem, żeby lisy i inne drapieżniki mogły sobie zabrać, co im się tam przyda. Nieprzyjemna to robota ale chyba pożyteczna dla natury. Przynajmniej pożywi się i ziemia i zwierzęta.
Skonstruowałem też przeciw-kotową zaporę do karmnika. Ostatnio Grecio przesiadywał tam z lubością, a mi się to wcale nie podoba 😉